W znakomitych nastrojach zakończyli rundę jesienną zawodnicy Victorii Skalbmierz, którzy w niedzielę w zaległym meczu 6 kolejki pokonali jednego z głównych kandydatów do awansu LKS Bolmin w hokejowych rozmiarach 7:1 !
Victoria Skalbmierz - LKS Bolmin 7:1 (4:1)
1:0 - Olesiński 2 min.
1:1 - Waligóra 4 min.
2:1 - Banaszek 20 min.
3:1 - Łakota 26 min. (karny)
4:1 - Banaszek 45 min.
5:1 - Nowak 67 min.
6:1 - Maj 74 min.
7:1 - Antos 83 min.
Skład: Bil (14 Adamus) - Fasolewski, Wójcik, Łakota, Grobys (80 Śmiech) - Banaszek (68 Maj), Borek ż.k., Kozieł, Antos - Nowak ż.k. (68 Szostak), Olesiński ż.k. (75 Pawlik)
Nikt, kto śledzi rozgrywki świętokrzyskiej klasy B grupy II nie powiedziałby, że mecz ten zakończy się taką kanonadą. Początkowo nic na to nie wskazywało, choć gospodarze szybko, bo już w drugiej minucie za sprawą Olesińskiego wyszli na prowadzenie, które równie szybko stracili. Jak miał pokazać już niedługo później czas, spotkanie to oprócz bramek obfitowało również w dużą liczbę ostrych starć, a najdobitniej przekonali się o tym najpierw Olesiński, któremu zalecano nawet aby opuścił plac gry, a później Bil, któremu po interwencji bardzo agresywnie wszedł strzelec bramki dla Bolmina, Waligóra. W efekcie otrzymał czerwoną kartkę, co mogło być jednym z kluczowych momentów tego meczu. Poszkodowany bramkarz musiał opuścić boisko, a wprowadzony w jego miejsce nie do końca rozgrzany Adamus już kilka minut po swoim wejściu dwukrotnie był sprawdzany przez przyjezdnych, najpierw broniąc na raty uderzenie z 20 metrów, następnie będąc górą w sytuacji sam na sam. Później do głosu doszli piłkarze ze Skalbmierza, którzy zdołali pokonać Kucharskiego. Banaszek ładnym technicznym lobem zmieścił piłkę w długim rogu bramki, następnie rzut karny pewnie po raz kolejny w tym sezonie wykorzystał Łakota, a tuż przed przerwą drugie trafienie zaliczył Banaszek. Przy takim wyniku nie jedna drużyna byłaby zniechęcona do dalszej walki, jednak Bolmin, choć grający w osłabieniu, stosunkowo często gościł w okolicach pola karnego gospodarzy. Jednak nie wynikło z tego praktycznie żadne zagrożenie bramki. Z kolei z drugiej strony dwie bardzo dobre okazje zmarnował Banaszek oraz wprowadzony za niego Maj, który nie trafił prawie do pustej bramki. W końcu worek z bramkami także i w drugiej części się rozerwał i trafiali kolejno Nowak, Maj i Antos. Goście w samej końcówce mogli zdobyć drugiego gola, jednak na posterunku był Adamus, który pewnie sparował uderzenie na rzut rożny.